25 -latek, który w minioną niedzielę, 4 lutego został zatrzymany na miejscu "demolki" przydrożnej kapliczki przyznał się do winy. Mężczyzna, który usiadł za kierownicę Peugeota był kompletnie pijany, wydmuchał ponad 3 promile. I choć zdarzenie na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Staffa wyglądało niezwykle dramatycznie ze względu na skalę zniszczeń, to finalnie - z braku poszkodowanych - zostało zakwalifikowane jako kolizja. Wiemy też jakie konsekwencje poniesie sprawca tego zdarzenia.
Było przed godziną 14.00, kiedy na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Staffa Peugeot 307 kierowany przez 25-latka kompletnie zrujnował przydrożną kapliczkę, a jego samochód dachował. Policjanci natychmiast udali się na miejsce zdarzenia, tam zastali kompletnie pijanego mężczyznę. Poddany badaniu wydmuchał ponad 3 promile. jeszcze wczoraj niejasnym było, kto kierował pojazdem, bo według świadków w zdarzeniu uczestniczył jeszcze jeden mężczyzna, ten uciekł.
Policjanci obecni na miejscu zdarzenia zatrzymali pijanego 25-latka, przez wzgląd na jego stan upojenia w niedzielę nie prowadzono żadnych czynności z zatrzymanym. W poniedziałek po wytrzeźwieniu i w toku policyjnych działań ustalono, że to właśnie on prowadził samochód i jest sprawcą.
- 5 lutego 25-latek został przesłuchany. Mężczyzna przyznał się do kierowania Peugeotem - wyjaśnia nadkom. Aneta Wlazłowska z KPP Radomsko i dodaje: - Mężczyzna poddał się karze 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, został też objęty dozorem kuratora. Będzie musiał zapłacić karę grzywny oraz ma 4-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Jak zaznacza Wlazłowska, instytucja dobrowolnego poddania się karze jest możliwa w sytuacji, w której sprawca nigdy wcześniej nie był karany.
Radomszczańscy policjanci nadal tez poszukują pasażera pojazdu według zeznań 25-latka, zabrał on go spod sklepu.