Minister Aktywów Państwowych zażądał od PGE zwołania Walnego Zgromadzenia. Idą zmiany personalne w centrali. Jak przełoży się to na Węglową?

Minister Aktywów Państwowych zażądał od PGE zwołania Walnego Zgromadzenia. Idą zmiany personalne w centrali. Jak przełoży się to na Węglową?
PGE

Weszliśmy w nowy 2024 rok i to będzie - przynajmniej w pierwszej jego połowie - z pewnością czas sporych, jeśli nie ogromnych zmian i to na różnych szczeblach. Ostatnie tygodnie przyniosły huragan w polityce ogólnopolskiej, teraz szykuje się kolejna polityczna batalia - o samorządy. Te wybory odbędą się najprawdopodobniej 7 kwietnia - taką datę wskazał jeszcze w grudniu marszałek Szymon Hołownia. Zanim pójdziemy do urn wybierać prezydentów, burmistrzów, wójtów i radnych solidnej roszady doczekają się zarządy instytucji i spółek Skarbu Państwa. W naszym regionie, co oczywiste języczkiem uwagi jest i w najbliższych tygodniach będzie jeden najważniejszy adres - Węglowa 5. Skład zarządu PGE GiEK od kilku tygodni jest przedmiotem spekulacji i giełdy nazwisk. Wiele wyjaśni się jeszcze w bieżącym miesiącu, bowiem na 31 stycznia zwołano walne zgromadzenie akcjonariuszy w PGE.

Żądanie zwołania Wlanego Zgromadzenia akcjonariuszy w PGE wypłynęło 28 grudnia od Ministra Aktywów Państwowych, Borysa Budki do zarządu spółki. Już następnego dnia na stronie PGE opublikowano informację o jego posiedzeniu wyznaczonym na ostatni dzień stycznia

- Żądanie zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia i umieszczenia określonych spraw w porządku obrad tego zgromadzenia jest ustawowym uprawnieniem akcjonariusza lub akcjonariuszy reprezentujących co najmniej jedną dwudziestą kapitału zakładowego. Umieszczenie w porządku obrad Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia spółki punktu dotyczącego zmian w składzie Rady Nadzorczej wynika z kompetencji Walnego Zgromadzenia do powoływania i odwoływania członków Rady Nadzorczej Spółki i służy realizacji prawa akcjonariuszy do kształtowania składu organu nadzoru w Spółce - uzasadnia Borys Budka, Minister Aktywów Państwowych w przesłanym do Zarządu PGE piśmie.

Znamy też porządek obrad Walnego Zgromadzenia. 31 stycznia po wyborze przewodniczącego Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia i stwierdzeniu prawidłowości zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia oraz jego zdolności do podejmowania uchwał, mają zostać podjęte uchwały w sprawie zmian w składzie Rady Nadzorczej. Minister Aktywów Państwowych jako uzasadnienie przedmiotowego wniosku wskazał „prawo akcjonariuszy do kształtowania składu organu nadzoru w Spółce".

Wszystko wskazuje więc na to, że 31 stycznia ze stanowiskiem prezesa energetycznej spółki pożegna się jej prezes od 2020 roku, Wojciech Dąbrowski. Kto go zastąpi? Spekulacje trwają już od kilku tygodni, ale nazwiskiem, które najczęściej przewija się w tym kontekście jest Krzysztof Zamasz. Według informacji Bussines Insider Polska, nowy rząd to właśnie jemu powierzy najważniejsze stanowisko w Polskiej Grupie Energetycznej. Urodzony w Tychach, Krzysztof Zamasz jest obecnie związany z francuską grupą Veolia, pełni funkcję członek zarządu i dyrektora handlowego. To firma działająca w sektorze energetycznym. Ale związki Zamasza z tą dziedziną są znacznie dłuższe, w rządzie PO-PSL, w latach 2008-2012, pełnił on funkcję wiceprezesa Tauronu do spraw handlu, natomiast następnie objął stery w innej państwowej spółce - Enei. Stanowisko prezesa zajmował do 2015 r., kiedy to rozstał się z firmą po zmianie władzy w Polsce. Natomiast z francuskim producentem ciepła i operatorem sieci ciepłowniczych jest związany od 2019 roku.

Z PGE zmiany pójdą niżej

Nie jest to oczywiście odkrywczą informacją, że zmiany w "centrali" zejdą na niższe szczeble spółek zależnych od PGE. W Bełchatowie także szykuje się zmiana u sterów na Węglowej. Jak tu mogą wyglądać personalne roszady? Zanim dojedziemy do jakichkolwiek nazwisk warto zwrócić uwagę na dwa szalenie istotne aspekty, które mogą wpływać na polityczne i finalnie personalne decyzje. Po pierwsze w tym kontekście należy pamiętać, że obecna sytuacja w porównaniu choćby z 2015 roku, kiedy to PiS przejęło władzę jest zdecydowanie odmienna. Przede wszystkim region stoi u progu największego - nie będzie przesady w stwierdzeniu, ze wręcz dziejowego dla historii miasta procesu - transformacji.

- Tutaj teraz będą potrzebni ludzie, którzy „czują" temat transformacji, a z tym jest problem, bo nie oszukujmy się niewiele osób o tym ma głębsze pojęcie - mówi nam jeden z polityków Lewicy.

Sprawą równie kluczową jest polityczny układ. W tym momencie tworzą go trzy ugrupowania: Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica - przydzielanie stanowisk z partyjnego klucza w spółkach Skarbu Państwa musi więc zaspokoić potrzeby wszystkich koalicjantów. A o planie wymiany szefów spółek Skarbu Państwa jeszcze na etapie kampanii mówiła Koalicja, która miała to wpisane w swój program wyborczy, ale i w podobnym tonie wypowiadali się już po wygranych wyborach politycy nowej większości sejmowej. Obsadzane stanowiska mają być więc według klucza, że każde z trzech ugrupowań ma mieć „swoich".

- Układ ma być tak zbudowany, że ma odzwierciedlać to co będzie się działo w urzędzie Województwa Łódzkiego. To ma być przeniesione według tego modelu. I tak ma być w innych instytucjach, Koalicja Obywatelska bierze główne stanowiska, stanowiska zastępców czy wiceprezesów mają wziąć koalicjanci - przekazuje nasz rozmówca.

Na stanowisko Wojewody Łódzkiego, 20 grudnia została przez premiera Donalda Tuska powołana Dorota Ryl. Nadal nie znamy jej zastępców, ale tutaj pojawiają się dwa nazwiska: Marka Mazura z PSL-u i Grzegorz Majewskiego z Lewicy. To o takim „politycznym modelu" mówi nasz rozmówca.

Od czasu politycznej zmiany w rządzie, w kontekście PGE GiEK wróciło nazwisko Jacka Kaczorowskiego, najpierw dyrektora później, w latach 2010 - 2015 prezesa koncernu. Kaczorowski stracił stanowisko w grudniu 2015 roku, kiedy Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory i przejęło na osiem lat władze w kraju. Były prezes jest człowiekiem Platformy i wielu środowiskom, włącznie z pracownikami kopalni, wydaje się być naturalnym kandydatem na powrót. Mało tego on sam temu nie zaprzecza, ale też i nie potwierdza co przyznał w jednym z lokalnych portali. Czy to rzeczywiście kandydatura silna i realna?

- Jacek Kaczorowski wydaje się być oczywistą kandydaturą, ale ma też sporą wewnętrzna opozycję w samej Platformie no bo niektórzy twierdzą, że przez swoje postulaty związane z powrotem do tematu odkrywki Złoczew, które ogłosił przed wyborami może mieć wizerunkowy problem. To może nie być po prostu dobry prezes na czas transformacji, do Zarządu PGE GiEK nie idzie się realizować własnych pomysłów tylko rządu i Komisji Europejskiej. Po drugie jego dużym oponentem jest Ministet Infrsatrukty Dariusz Klimczak z PSL, który nie chce by Kaczorowski był prezesem, ponieważ ludowcy pamiętają lata poprzedniej współpracy, kiedy to za czasów poprzedniej kolacji PO - PSL nie uzyskali tutaj nic - ówczesny zarząd cały był Platformy, nie było ani jednego reprezentanta PSL-u, podobnie w spółkach - wyjaśnia polityk Platformy Obwyatelskiej.

Oprócz Jacka Kaczorowskiego na giełdzie spekulacji jest jeszcze jedno nazwisko osoby przez wiele lat kojarzonej z bełchatowską energetyką - Waldemar Szulc. Szulc przez całe swoje życie zawodowe związany był i jest z energetyką i ciepłownictwem. Pełnił funkcje kierownicze w Elektrowni Bełchatów w latach 1984 – 1999 oraz funkcje zarządcze w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej Sp. z o.o. w Bełchatowie (Wiceprezes Zarządu – Dyrektor Techniczny w latach 1999 – 2003, Prezes Zarządu – Dyrektor Naczelny w latach 2003 – 2009), a następnie w PGE Elektrownia Bełchatów SA (Członek Zarządu – Dyrektor Techniczny w latach 2009-2010). Od września 2010 do grudnia 2015 roku pełnił funkcję Wiceprezesa Zarządu ds. wytwarzania w PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA. Po zmianie władzy, identycznie jak w przypadku Kaczorowskiego stracił „bełchatowskie" funkcje. W tej chwili jest dyrektorem biura w Towarzystwie Gospodarczym Polskie Elektrownie.

Kolejne głosy jakie pojawiają się w Bełchatowie są takie, że kandydata na fotel prezesa PGE GiEK ma też sam Borys Budka. O ewentualnym kandydacie Ministra Aktywów Państwowych, który nie oszukujmy się z racji polityki jest największym czarnym koniem nie wiadomo nic.

Niezależnie od tego wśród lokalnych polityków widoczny jest trend do odwrócenia tego co przez ostatnie 8 lat działo się w strukturach spółki na Węglowej. Chodzi o lokalność. W tej chwili próżno na listach ludzi w zarządach czy radach nadzorach spółek zależnych szukać ludzi z Bełchatowa. Czy ten trend się odwróci?

- Celem dla nowej ekipy jest przywrócenie właściwych relacji między PGE, a regionem. Powiat bełchatowski, który przecież stoi na progu ogromnej zmiany jaką jest transformacja, dziś nie może sobie pozwolić na takie bardzo luźne relacje i sterowanie z Warszawy, które do tej pory były praktyką. Popatrzmy na poprzednie lata i czas prezesury Kaczorowskiego, to się przekładało na miasto i region - na kluby sportowe GKS, Skrę, na imprezy sportowe i kulturalne w mieście, powstały PGE Giganty Mocy - a teraz? Nie ma nic. Dziś ta korelacja jest obowiązkowa, choćby dla sprawy ciepła dla Bełchatowa - to trzeba zrobić. Samorządu samodzielnie na wiele projektów nie będzie stać, niezbędna jest współpraca - zaznacza polityk Lewicy.

Zarząd PGE GiEK jest 5-osobowy. Kto oprócz głównego stanowiska może go tworzyć? Niezagrożone jest stanowisko Waldemara Lutkowskiego, który zasiada w Zarządzie z ramienia strony społecznej. Kto może zasiąść na pozostałych stanowiskach w Zarządzie? Tutaj olbrzymie znaczenie z pewnością będą miały relacje lokalnych polityków z liderami partii koalicyjnych. W tym kontekście nie sposób nie wspomnieć o Agnieszce First, bliskiej współpracowniczce Dariusza Klimczaka z PSLu i Marcinie Rzepeckim z Lewicy, którego wieloletnim przyjacielem jest Tomasz Trela, przewodniczący partii w Łódzkiem i wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego. Jakkomentuje te doniesienia polityk Lewicy?

- Dla mnie w tej chwili ważniejsza jest praca na rzecz przywrócenia strukturom Lewicy istotniejszej roli - na tym się skupiam. A pracy jest dużo, bo trzeba się zająć całym regionem, tylko wtedy możemy mówić o silniejszej pozycji ugrupowania - mówi Marcin Rzepecki i dodaje: - Teraz jest czas na to, żeby poważnie pomyśleć o Bełchatowie - to nie jest czas emocji.

Ale tych, w najbliższych tygodniach na pewno nie zabraknie zarówno wśród pracowników samego koncernu, jak i mieszkańców.