W nocy z 3 na 4 listopada, około północy w Makowie doszło do bardzo groźnego zdarzenia drogowego. 17-letni mieszkaniec Skierniewic, nieposiadający uprawnień do kierowania, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w ogrodzenie oraz słup energetyczny.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek około północy w Makowie. Kierujący samochodem marki Volkswagen nie dostosował prędkości do panujących warunków drogowych, w wyniku czego stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na pobocze, uderzył w ogrodzenie posesji, a następnie w słup energetyczny.
- Na miejsce natychmiast skierowano wszystkie służby ratunkowe – policję, straż pożarną oraz pogotowie energetyczne. W wyniku uderzenia doszło do zerwania linii energetycznych, co stworzyło realne zagrożenie dla życia i zdrowia osób postronnych. Z tego powodu konieczne było odłączenie prądu w rejonie zdarzenia - mówi młodszy aspirant Aneta Placek oficer prasowy KPP Skierniewice.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, ustalili, że za kierownicą pojazdu siedział 17-letni mieszkaniec Skierniewic. Nastolatek za kilka dni kończy 18 lat i jest w trakcie kursu na prawo jazdy, jednak nie posiada jeszcze uprawnień do kierowania pojazdami.
- Ponadto samochód, którym się poruszał, nie miał aktualnych badań technicznych i nie powinien w ogóle być użytkowany. Na szczęście nastolatek podróżował sam i nie odniósł obrażeń. Na miejsce przybyła jego matka, która przejęła nad nim opiekę i odebrała go z miejsca zdarzenia. Policjanci dotarli również do właściciela samochodu – został on ukarany mandatem w wysokości 300 złotych za udostępnienie pojazdu osobie nieposiadającej uprawnień do kierowania - dodaje młodszy aspirant Aneta Placek.
O dalszym losie 17-latka teraz zdecyduje sąd. Wobec kierującego może zostać orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów na okres od 6 miesięcy do 3 lat, co w praktyce uniemożliwi mu ukończenie rozpoczętego kursu prawa jazdy. Dodatkowo, ponieważ 17-latek nie posiadał uprawnień, w przypadku szkód powstałych w wyniku tego zdarzenia może zostać uruchomiony tzw. regres ubezpieczeniowy.
- Oznacza to, że to kierujący (lub jego rodzice) będą zobowiązani do pokrycia wszystkich kosztów związanych z naprawą uszkodzeń – zarówno ogrodzenia, jak i słupa energetycznego czy infrastruktury drogowej - wyjaśnia młodszy aspirant Aneta Placek i dodaje: - Nieposiadanie prawa jazdy to nie tylko kwestia formalna, ale przede wszystkim brak doświadczenia i umiejętności niezbędnych do bezpiecznego poruszania się po drogach. Każdy kierowca musi zdawać sobie sprawę, że pojazd to nie zabawka – chwila nieuwagi, nadmierna prędkość czy brak reakcji na warunki pogodowe mogą skończyć się tragedią.